* Parę dni później *
Dzisiaj może dotrzemy do Rivendell. Schodzimy z Gór Mglistych i dążymy na zachód. Jest trochę cieplej niż na szczytach. Zauważyłam, że odkąd zaśpiewałam "The Last Goodbye" w jaskini, Legolas częściej na mnie patrzy. Kiedy tylko na niego spoglądałam, on właśnie mnie obserwuje. Oczywiście błyskawicznie odwraca wzrok, udając, że właśnie rozglądał się wokół. To zabawne, choć, muszę przyznać, czuję się trochę nieswojo. Niewiele z nim rozmawiam, raczej wymieniamy te dziwne uśmiechy (on zaczyna, ja tylko odwzajmniam z rozbawienia jego głupkowatym zachowaniem!!!)
Opuszczenie gór zdecydowanie poprawiło nam nastroje. Legolas idzie przodem, a ja i Haldir rozmawiamy o tym i owym. Pod koniec dnia zmęczeni wędrówką przybywamy do Rivendell. Teraz moje oczy są stale wytrzeszczone, muszę wyglądać tragicznie: obchodzę miasto, przyglądam się wszystkiemu. Gdy zauważam Aragorna i Boromira, czuję się, jakby moje serce fikało koziołki. Elrond i Arwena (na których widok ponownie mnie zamurowało) witają nas w swoim mieście z dostojną elficką gracją. Gdy nocą spacerowałam po korytarzach tego cudownego królestwa, spotykam w końcu mojego druha Legolasa. On też zwiedzał.
- Witam, pani. Czyż to nie jest bân? To wszystko, Rivendell? - zachwyca się mój przyjaciel.
- Jest wspaniałe. - wzdycham i obracam się, by spojrzeć na obrazy. - Jutro Narada... Martwię się, co jeśli Drużyna Pierścienia będzie inna? - mówię na głos swoje myśli, a w głowie kopię się w dupę. Cholera, czemu ja to powiedziałam?! Elf patrzy na mnie podejrzliwie.
- Inna? Inna od czego? - pyta patrząc mi w oczy. Nie chcę kłamać mu w twarz, ale nie powiem przecież prawdy. Nie wiadomo, do czego bym doprowadziła.
- Miałam na myśli... - zaczynam niepewnie - że eeem... na przykład zostaną wybrane niewłaściwe osoby. - spuszczam wzrok. Chyba się wyratowałam? Obawiam się, że zauważy moje zakłopotanie. Podchodzi do mnie.
- Wszystko będzie właściwe, jeśli będzie tam pani. - szepcze. Podnoszę głowę i widzę jego jasne oczy. Co on powiedział?! Nie jestem aż tak głupia, żeby nie pomyśleć o tym, że takie słowa mogą coś znaczyć. O nie! Nie, nie nie! Legolas nie może tego zrobić! Nie wolno mu się absolutnie zakochać! Nie pozwolę, żeby przeze mnie historia Tolkiena się zmieniła. Szukam słów, żeby mu to jakoś wytłumaczyć, ale w głowie mam pustkę. Staram się wymyślić cokolwiek na szybko, ale elf przerywa moje rozmyślania.
- Chyba już pójdę spać. Lepiej, żebym był jutro wypoczęty. Pani też powinna. Dobranoc. - mówi i odwraca się.
- Legolasie... Dziękuję. Bez ciebie nigdy nie przeszlibyśmy Gór Mglistych.
- Proszę, hiril vuin*. - widzę jego uśmiech. Potem odchodzi. Ja także idę do pokoju. On jest bardzo uroczu, nie ukrywam. Ale ponieważ historia Tolkiena jest dla mnie jak święta, zrobię, co tylko mogę, żeby nie zmieniać sensu i przebiegu wydarzeń.
* * *
OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ!!! KOCHAM WAS! Jesteście najlepsi, naprawdę! :* <3
~ Rosseth
Ps. tak w ogóle to mam bekę z tego gifa, jeśli kogoś to interesuje :D
Opuszczenie gór zdecydowanie poprawiło nam nastroje. Legolas idzie przodem, a ja i Haldir rozmawiamy o tym i owym. Pod koniec dnia zmęczeni wędrówką przybywamy do Rivendell. Teraz moje oczy są stale wytrzeszczone, muszę wyglądać tragicznie: obchodzę miasto, przyglądam się wszystkiemu. Gdy zauważam Aragorna i Boromira, czuję się, jakby moje serce fikało koziołki. Elrond i Arwena (na których widok ponownie mnie zamurowało) witają nas w swoim mieście z dostojną elficką gracją. Gdy nocą spacerowałam po korytarzach tego cudownego królestwa, spotykam w końcu mojego druha Legolasa. On też zwiedzał.
- Witam, pani. Czyż to nie jest bân? To wszystko, Rivendell? - zachwyca się mój przyjaciel.
- Jest wspaniałe. - wzdycham i obracam się, by spojrzeć na obrazy. - Jutro Narada... Martwię się, co jeśli Drużyna Pierścienia będzie inna? - mówię na głos swoje myśli, a w głowie kopię się w dupę. Cholera, czemu ja to powiedziałam?! Elf patrzy na mnie podejrzliwie.
- Inna? Inna od czego? - pyta patrząc mi w oczy. Nie chcę kłamać mu w twarz, ale nie powiem przecież prawdy. Nie wiadomo, do czego bym doprowadziła.
- Miałam na myśli... - zaczynam niepewnie - że eeem... na przykład zostaną wybrane niewłaściwe osoby. - spuszczam wzrok. Chyba się wyratowałam? Obawiam się, że zauważy moje zakłopotanie. Podchodzi do mnie.
- Wszystko będzie właściwe, jeśli będzie tam pani. - szepcze. Podnoszę głowę i widzę jego jasne oczy. Co on powiedział?! Nie jestem aż tak głupia, żeby nie pomyśleć o tym, że takie słowa mogą coś znaczyć. O nie! Nie, nie nie! Legolas nie może tego zrobić! Nie wolno mu się absolutnie zakochać! Nie pozwolę, żeby przeze mnie historia Tolkiena się zmieniła. Szukam słów, żeby mu to jakoś wytłumaczyć, ale w głowie mam pustkę. Staram się wymyślić cokolwiek na szybko, ale elf przerywa moje rozmyślania.
- Chyba już pójdę spać. Lepiej, żebym był jutro wypoczęty. Pani też powinna. Dobranoc. - mówi i odwraca się.
- Legolasie... Dziękuję. Bez ciebie nigdy nie przeszlibyśmy Gór Mglistych.
- Proszę, hiril vuin*. - widzę jego uśmiech. Potem odchodzi. Ja także idę do pokoju. On jest bardzo uroczu, nie ukrywam. Ale ponieważ historia Tolkiena jest dla mnie jak święta, zrobię, co tylko mogę, żeby nie zmieniać sensu i przebiegu wydarzeń.
* * *
Poranne słońce wyrywa mnie ze snu bardzo wcześnie. Przez
nocne spacery spałam krótko, ale o dziwo czuję się bardzo wypoczęta. Jak co
rano, pierwsze co robię: porządkuję myśli. Tak, nadal jestem w Śródziemiu. Tak,
jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Chwila, co wczoraj było? Ach tak,
wczoraj przyszliśmy do Rivendell. Uśmiecham się szeroko. Co potem? Legolas
powiedział mi coś dziwnego. Hmmm... Nie mam ochoty teraz o tym myśleć. Dziś
zamierzam tylko cieszyć się pięknym miejscem, w jakim się znalazłam.
Zaraz, zaraz... CZY MÓJ MÓZG JUŻ ZUPEŁNIE NIE PRACUJE?! Nie
poprzechadzasz się, droga Nirnaeth.
DZISIAJ JEST NARADA. Ale ja jestem głupia, jak mogłam
zapomnieć?! Whatever... Boże! Oddycham głęboko parę razy. Co teraz ze mną
będzie? Z tego, co wiem nikogo z Lorien nie ma w Drużynie...
Jem śniadanie przy długim stole na wielkiej sali razem z
innymi istotami Śródziemia zwołanymi i wtajemniczonymi. Gdzieś pomiędzy innymi
miga mi przed oczami Frodo. Postanawiam jednak nie przyglądać się mu zanadto w
tej chwili i skupiam się na smaku świetnej potrawy, którą dostałam. Siedzę
między Haldirem, a jakimś innym elfem. Trochę z nimi gawędzę. Na przeciwko mnie
po skosie siedzi Legolas. Przez całe śniadanie jako tako utrzymywałam z nim
kontakt wzrokowy. Niedaleko siedzą ludzie Boromira i on sam, dalej obżerają się
krasnoludy, a wśród nich Gimli. Na końcu stołu dostrzegam Gandalfa i Froda.
Po pysznym posiłku Elrond zabiera nas do sali, w której ma
się odbyć Narada. Siadamy w kole, a Frodo kładzie Pierścień na środku. Elrond
opowiada jego znaną mi już bardzo dokładnie historię. W końcu mówi, że
Pierścień trzeba zniszczyć. Gimli wstaje i rozwala na nim swój topór. Następnie
zaczyna się kłótnia Legolasa z Boromirem, a potem z krasnoludami. Wszystkie
elfy wstają i spierają się z tamtymi, ale ja siedzę. W myślach chcę powiedzieć:
"Usiądź, Legolasie, przestań się z nimi kłócić. Naprawdę, to nie ma
sensu." Gdy tylko o tym myślę, Legolas odwraca się od Gimliego i patrzy na
mnie. Ma oczy szeroko otwarte, jakby ze zdziwienia. O co mu chodzi? Po chwili
skina głową i ucisza innych. Usłyszał w głowie mój głos! Czyli to potrafię, jak
moja matka! Łał... Frodo wstaje.
- Ja to zrobię! Zaniosę Pierścień do Mordoru.
Zaczyna się! Jedna z moich najukochańszych scen. Dołącza do
niego Gandalf. Potem kolej na Aragorna. Mówi swoją kwestię i w końcu słyszę:
- Masz mój miecz.
- I mój łuk.
- I mój topór!
Potem Boromir dołącza. Przybiega Samwise, upierając się, że
też pójdzie. Pojawiają się też Merry i Pippin. Patrzę na tę scenę jak
zaczarowana. Słyszę Elronda:
- Tworzycie Drużynę Pierścienia...
- Chwileczkę! Myślę, że jeszcze jedna osoba powinna do nas
dołączyć... - przerywa mu Legolas i patrzy na mnie. Nagle wszystkie oczy
zwracają się w moją stronę.
- Nie sądzę, żeby kobieta się przydała. - mówi Boromir. -
Lepiej niech zostanie tu, to zbyt niebezpieczna wyprawa.
- Boromirze, jest to niebezpieczna wyprawa tak samo dla
mnie, jak dla ciebie. Dołącznie do Drużyny będzie dla mnie ogromnym zaszczytem.
Doskonale rozumiem niebezpieczeństwo, o którym mówisz. I choć moja matka, ani
żadna konieta spośród elfów z Lorien, nie walczy, ja tak i to dobrze.
Oczywiście dołączę, jeśli mój pan Elrond pozwoli. - odpowiadam mu, po czym kłaniam
się Elrondowi.
- Nirnaeth, córko Galadrieli. Jesteś niezwykle szlachetną
panią. Szanuję twoje decyzje. Dołącz. - zabiera głos Elrond. Ustawiam się obok
Legolasa. - Dziesięć piechurów tworzy tę Drużynę Pierścienia.
* * *
* bân -> (Sin.) piękne
** hiril vuin -> (Sin.) moja pani
Wreszczie jest! Matko, przepraszam, że nie było rozdziału! No, ale teraz już zaczynamy wyprawę... Możecie próbować zgadywać następne wydarzenia w komentarzach! ;) Uprzedzam, że UWIELBIAM opisywać emocje, które wynikają z wyrazu twarzy, więc tego trochę będzie :) Proszę piszcie w komentarzach, czego chcecie więcej - opisów krajobrazów, wyglądu, dialogów, itp. ! Czekam na wasze propozycje :* Dodatkowo pamiętajcie, że WSZYSTKO, CO PISZECIE JEST DLA MNIE MOTYWACJĄ!!! <3 więc zostawcie po sobie ślad :*OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ!!! KOCHAM WAS! Jesteście najlepsi, naprawdę! :* <3
7 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Dacie radę! <3~ Rosseth
Ps. tak w ogóle to mam bekę z tego gifa, jeśli kogoś to interesuje :D
Rozdział CUDOWNY!!!!!! PIĘKNY!!!!!! Nie mogę się doczekać kolejnego ;) Zaliczysz 7 komentarzy jak ja je wszystkie napisze? :D
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥! Co do propozycji to jak dla mnie wszystko super ;D xD! Czekam na kontynuacje :3
OdpowiedzUsuńSuper! ^^ Nie musisz nic zmieniać, wszystko jest w porządku!
OdpowiedzUsuń(Co do gifa, ta mina jest bezcenna XDD)
Pozdrawiam! ~ P.Olivia ♥
świetne na prawdę!! uwielbiam opisy rozmów i tych 'kontaktów wzrokowych' między Alatarielą a Legolasem xd świetnie Ci wychodzą te opisy xd coś mi się wydaje że będzie tu jakiś wątek miłosny...:) niecierpliwie czekam na kontynuację! ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, czekam na więcej akcji. Bardzo ciekawią mnie losy bohaterów, a także, czy główna bohaterami wróci do naszego świata
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Świetny rozdział <3 :D Co do Twoich propozycji, jestem za!! :) I chciałam Ci powiedzieć, że to jest dotychczas najlepsze z opowiadań o Śródziemiu, które znalazłam w internecie!!! Naprawdę <3 Kochaam! ;D Czekam na ciąg dalszy :** Weny C;
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Nie mogę z miny Legolasa... :)
OdpowiedzUsuńPlisss pisz szybko! ♥
OdpowiedzUsuńGdzie ja byłam kiedy ty to napisałaś???? No gdzie??? Ten rozdział był genialny <3 <3 ja chcę więcej!!!!! Błagam cię o więcej!!! Ale jedno pytanie. Dlaczego krasnoludy zawsze muszą się obżerać?? Dlaczego nie jedzą?? Nie ogarniam :P liczę że niedługo będzie kolejny rozdział!!! Wennnnnyyyy!!!!!!!! ~Katniss
OdpowiedzUsuń